
Photo: Catarina Axelsson/MFA
Kończy się bardzo intensywny tydzień.
W poniedziałek i we wtorek, wspólnie z moimi współpracownikami z Warszawy (radcą Józefem Neterowiczem i Danielem Larssonem, szefem Business Sweden w Polsce), byłem w Szwecji, by zaprezentować Polskę podczas spotkania ze szwedzkimi przedsiębiorcami.
Spotkanie odbyło się w ramach Dni Środkowoeuropejskich, organizowanych zarówno w Sztokholmie, jak i w Göteborgu. Udział wzięło wiele firm (w spotkaniu w Sztokholmie udział wzięło ok. 90 osób). Zauważałem, że zainteresowanie w obszarze zielonych technologii, jednego z naszych priorytetów, jest znaczne.
We wtorek rano przeczytałem artykuł, w którym zobaczyłem bardzo ciekawą i pozytywną dla Polski wypowiedź szwedzkiego Ministra Spraw Przedsiębiorczości i Innowacji, Mikaela Damberga. Stwierdził on, że trudniejsze jest prowadzenie interesów w krajach takich jak Indie i Chiny, niż w Norwegii czy Polsce.
Norwegia i Polska. W tej samej kategorii. Cieszę się! To nasze wspólne sąsiedztwo: Europa Północna.
Zacytowałem z radością tę wypowiedź ministra podczas mojej prezentacji później tego dnia.
Wróciliśmy do Warszawy – ale na krótko. Już w środę pojechaliśmy do Szczecina na Dni Skandynawskie, które jeszcze trwają. To doskonała inicjatywa władz miasta, zwłaszcza Prezydenta Piotra Krzystka. Impreza odbyła się po raz pierwszy w zeszłym roku – wówczas skupiono się szczególnie na Szwecji i mieście partnerskim Szczecina – Malmö. Teraz na Danii i mieście Esbjerg.
Jestem pod wielkim wrażeniem, bo czuję, że władze w Szczecinie mają długofalową ambicję, żeby systematycznie rozwijać stosunki z naszymi krajami i potwierdzać tożsamość miasta jako ważnego ośrodka w regionie Morza Bałtyckiego.
Przejmującym znakiem tej ambicji i tej przyjaźni jest decyzja o nazwaniu jednego z miejskich skwerów imieniem mojego wielkiego rodaka, Raoula Wallenberga, szwedzkiego dyplomaty, który w czasie drugiej wojny światowej w ciągu pół roku ocalił dziesiątki tysięcy węgierskich Żydów.
Podczas wczorajszej uroczystości wygłosiłem przemówienie na temat Wallenberga i, szerzej, na temat ochrony praw człowieka:
„Pielęgnowanie pamięci o Raoulu Wallenbergu to sposób na ciągłe przypominanie sobie o obowiązku ochrony praw człowieka, a także tych odważnych jednostek, które praw człowieka bronią.
Takich ludzi znajdziemy na całym świecie. To oni podejmują ryzyko. Doświadczają prześladowań. Czasem znikają jak Wallenberg. Są mordowani. Potrzebują naszego wsparcia. Więcej – każdy z nas może stać się jednym z nich. Możemy i powinniśmy być obrońcami praw człowieka, tam, gdzie przyszło nam żyć. Nie zgadzać się na prześladowania, na ksenofobię, homofobię, antycyganizm czy antysemityzm.
To jedyna droga, by w końcu urzeczywistnić motto „nigdy więcej”, by mieć pewność, że jutro nigdy nie zostanie utracone wskutek strasznych zbrodni. Raoul Wallenberg pokazał nam, jak to robić.”
Cieszyłem się ogromnie, że w ceremonii wzięli również udział moi koledzy ambasadorowie Węgier (wspaniałe przemówienie), Danii i z Norwegii.
Dzisiaj w Szczecinie odbywa się konferencja biznesowa, podczas której przemawia mój zastępca Ulrik Tideström i radca handlowy Józef Neterowicz. Ja sam jestem w Warszawie. Piszę blog – i szykuję się na jutrzejszy Regionalny Kongres Kobiet w Koninie.
To mój czwarty kongres tego typu poza Warszawą. Zawsze są one bardzo inspirujące.
Jednym z tematów będzie to, czym jest feminizm w Szwecji, feministyczny rząd, feministyczna polityka zagraniczna. Opowiem o tym po polsku. Dzisiaj więc muszę ćwiczyć słownictwo.